Zawsze myślałem, że fotografowanie ślubów poza Polską to jedyna możliwa droga by uwieczniać ceremonie odbywające się w innym obrządku, tradycji czy wedle zasad innej kultury. Czasem jednak życie potrafi nieźle zaskoczyć i na pierwszy w mojej „karierze” ślub (polsko) hinduski zostałem zaproszony do hotelu Hanza Pałac w Rulewie, który od teraz już zawsze będzie kojarzył mi się z tą niesamowitą historią. Było radośnie i kolorowo, ale może zacznijmy od początku… Czyli jak to bywa – sukni ślubnej.
Ta w wersji na ślub hinduski ważyła chyba z tonę. Nie ściemniam. Wieszając ją na oknie miałem nie lada wyzwanie a do ułomków nie należę. Wszystkie „złotka” i „paciorki” uczyniły z tej kreacji prawdziwą perłę, ale nadały jej wagę (i nie mam tu na myśli wagi sentymentalnej).
Zazwyczaj strój pana młodego nie należy do tych aspektów ślubów, który jest szeroko opisywany na blogach ślubnych. Tym razem jednak wypada coś wspomnieć bo jak widzicie nie było to standardowe ubranie jakie widujemy na ślubach w Polsce. Szczególnie spodobały mi się buty. Zresztą te wyjątkowe stroje i obrządki to niejedyne atrakcje, które czekały na gości w Pałacu Hanza. Dzień przed (dwoma) ślubami, w restauracji odbyła się ceremonia malowania henną.
Joanna i Ricky zdecydowali się na urządzenie dwóch ceremonii ślubnych jednego dnia. Rano odbyła się część hinduska a po południu ceremonia cywilna. Początkowo ceremonia cywilna miała mieć miejsce w parku obok restauracji, ale ostatnie z powodu wichury, która przeszła nad Rulewem dzień wcześniej (szkoda bo na terenie parku znajduje się też park linowy na który miałem ochotę wybrać się rankiem po skończonych zdjęciach), ceremonię przeniesiono do sali konferencyjnej znajdującej się obok basenu. O mały włos gość kąpiący się w basenie nie stał się jedną z głównych atrakcji tego dnia.
A wracając jeszcze do dwóch ceremonii. Która z panien młodych nie marzy od dwóch sukniach ślubnych? Osobiście podziwiam Asię za to jak poradziła sobie z noszeniem bardzo ciężkiej sukni, ale efekt (Panna Młoda jak z bajki) sprawia, że mimo wszystko warto się poświęcić. Zresztą Ricky w swoim stroju też prezentował się znakomicie. Goście byli zachwyceni. Ja zresztą też. Samej ceremonii nie sposób opowiedzieć słowami. Para młoda przygotowała dla gości specjalne ściągawki, w których wszystko było opisane krok po kroku. Sam zresztą z uwagą studiowałem tę lekturę by wiedzieć „co i jak”. Pierwotnie ceremonia miała odbywać się na świeżym powietrzu, ale dzień wcześniej Polskę nawiedziła wichura, której towarzyszyły obfite opady deszczu i musieliśmy trzymać się „planu B”. Całe szczęście, że nad całością dekoracji czuwała ekipa ArtTrend, dla której zmiany planów nie stanowiły żadnego problemu. Z ArtTrend znam się jeszcze z Gdańska, niewielu z was pewnie pamięta, że przed wyprowadzką na Mazury mieszkałem kilka lat w Trójmieście gdzie kilka razy udało mi się pracować przy wspólnych „projektach” z tą samą ekipą co podczas ślubu w Rulewie.
Chwile po ceremonii wyszło słońce, więc przygotowania do ślubu cywilnego przebiegały już w nieco bardziej „słonecznych” nastrojach. Złota sala weselna, skąpana w promieniach popołudniowego słońca czekała niecierpliwie by zachwycić gości i parę młodą.
Dobrym pomysłem dla par planujących by każda z poszczególnych części dnia ślubu odbywała się w jednym miejscu, ale na różnych poziomach jest mapa. Przygotujcie sobie taką mapę w klimacie swoich zaproszeń ślubnych i goście na pewno nie będą mieli problemu z trafieniem w konkretne miejsca o odpowiedniej porze. Takie miejsca jak hotel Hanza to prawdziwe labirynty dla ludzi, którzy odwiedzają je po raz pierwszy, także warto i o tym pomyśleć.
Ślub i wesele: Hanza Pałac
Muzyka: Krzysztof Polanski DJ
Fotografia: Jacek Siwko
Dekoracje i zaproszenia: Art Trend
Suknia ślubna (firma/salon): Pronovias London
Buty Panny Młodej: Christian Louboutin
Garnitur Pana Młodego: T M Lewin
Makijaż: Agata Topolska