Ile zarabia fotograf na ślubie?

Temat zarobków fotografów wzbudza dużą ciekawość zarówno wśród osób z branży jak i ich klientów.

No właśnie, jakie są:

Zarobki fotografa ślubnego w Polsce

 

Digital Camera Polska opublikowało ostatnio przybliżone, przeciętne stawki fotografów z różnych dziedzin –  w tym z najbardziej interesującej nas w podcaście Niezłe Aparaty – fotografii ślubnej i rodzinnej.

Motywacja zarobkowa, przy oczywistym jej znaczeniu, nie powinna być głównym czynnikiem sprawczym do tego by kupić aparat i fotografować śluby, ale przecież w dłuższej perspektywie stanowi sens każdej działalności gospodarczej.

Przy okazji odsyłam was do artykułu na blogu Fotoblogia.pl, w którym pisaliśmy o tym ile na jednym weselu zarabia fotograf na jednym weselu – pracując za średnie stawki. Sprawdźcie i pomyślcie czy wasz biznes jest opłacalny.

Zapytaj o szczegółową ofertę.

Zarobki fotografa to temat tabu w naszej branży, odwiedźcie sobie kilka stron fotografów ślubnych i sprawdźcie w zakładkach oferta / cennik / ceny, podajemy trzy warianty bo w zależności od strony te zakładki nazywają się rozmaicie. Z reguły nie ma tam nawet informacji o kwotach, od których zaczynają się ceny za ich usługi. Większość fotografów ma w zakładce „Oferta” informację w stylu: „robię zdjęcia ślubne, proszę o kontakt jeśli chcecie uzyskać szczegółową ofertę”. Z jednej strony to zrozumiałe, że fotografowie boją się, że inni skopiują ich ofertę, ale podanie zakresu cen, w których się operuje zaoszczędzi czas wielu klientom szukających specjalisty na swój ślub. Wiadomo przecież, że są różne pary młode, dysponujące różnym budżetem – stąd nie każda para młoda to nasz klient. Powinniśmy szanować czas takich osób – po co para młoda miałaby do nas pisać skoro ich budżet na fotografa i kamerzystę wynosi tyle co nasza zaliczka?

Wracając jednak do artykułu z DCP. Nie chcę wdawać się w szczegóły dotyczące kwot, które padają w tym zestawieniu, bo te możecie sobie sami sprawdzić. Zapoznanie się ze średnimi cenami za zdjęcia ślubne będzie interesujące dla początkujących fotografów – poza kontami na Weloniku raczej ciężko znaleźć wymienione gdziekolwiek stawki fotografów. A dla osób, które dopiero wchodzą na rynek fotografii ślubnej jest to wiedza cenna o tyle, że daje im jakiekolwiek rozeznanie od jakich sum zacząć wycenę swoich usług.

Sam pomysł artykułu podoba mi się i uważam, że powinno się w sposób otwarty dyskutować o tym ile powinien zarabiać fotograf, jednak kilka rzeczy z wypowiedzi fotografów dało mi do myślenia i chciałbym je skomentować.

Szukanie wymówek

Największym problemem są biedni studenci łódzkiej »Filmówki«, którzy chcą sobie dorobić, więc wezmą każde zlecenie za każde pieniądze – mówi nasz rozmówca, ale woli nie podawać nazwiska. Znam wielu fotografów, którzy musieli zejść ze stawkami o połowę. Pracują od wielu lat, ale teraz muszą konkurować ze studentami wydziału fotograficznego”– dodaje.

Najłatwiej się usprawiedliwiać. Nasuwa mi się jedno pytanie: dlaczego fotograf z wieloletnim doświadczeniem ma rywalizować z początkującymi fotografami lub firmami, które nie mają jeszcze rozpoznawalnej nazwy? Rynek dzieli się co najmniej na trzy części: początkujący, średni i najlepsi.

Nie chce mi się wierzyć, że fotograf po kilku latach pracy nie zdąży wyrobić sobie opinii pozwalającej mu znaleźć się przynajmniej w połowie stawki. Być może chodzi tu o fotografię prasową a nie o fotografię ślubną. Obecnie gazety drukują nawet przypadkowe zdjęcia z telefonów, a pary młode mają jednak większe wymagania odnośnie zdjęć niż współcześni edytorzy – zwłaszcza ci z dzienników.

Sytuację na nieciekawym rynku prasowym znam jedynie z doskoku i to właśnie z czasu studiów, ale współczuję wszystkim, którzy planują karierę w tej dziedzinie bo jest to trudniejszy rynek od fotografii ślubnej. Natomiast uważam, że jest to niemożliwe by fotograf z wyrobioną renomą musiał konkurować ze studentami.

Trzeba tu zasygnalizować złe podejście do sprawy:

Szukając wymówek usprawiedliwiamy swoje niepowodzenia. A przecież jeśli już coś robimy to lepiej sobie wizualizować sukces niż samemu podcinać skrzydła. Aż dziwne, że portal Digital Camera Polska promuje takie rzeczy.

Wysyłanie złego komunikatu do potencjalnych klientów:

Gdy pojawia się kryzys, firmy w pierwszej kolejności rezygnują z wydatków na reklamę. To niestety niekorzystnie przekłada się na ilość zleceń fotografa” stwierdza XXX, który prowadzi w Warszawie własne studio.

Chyba już nie można z mniejszym entuzjazmem wypowiadać się publicznie na temat swojego biznesu niż XXX. Wizerunek marki fotograficznej i komunikat jaki pada w jej kontekście w przekazach prasowych czy w Internecie może się odbić na kondycji firmy mocniej niż jakikolwiek kryzys branży.

XXX ogłasza, że nie ma zleceń zamiast pokazać, że jest wziętym i polecanym fotografem – w co nie wątpię skoro prowadzi studio w Warszawie. Klient wybierze nawet mniej uzdolnionego fotografa jeśli ten nieustannie realizuje nowe zlecenia, a nie fotografa, który w prasie (czyli na forum publicznym) narzeka na kryzys i martwi się małą ilością zleceń.

Poza tym, skoro idzie kryzys to w reklamę trzeba inwestować więcej niż zwykle. Kryzys można porównać do burzy w przyrodzie, robi się po nim luźniejsza atmosfera, rynek staje się coraz bardziej chłonny. Odpadają najsłabsi a najlepsi rosną w siłę.

Czas kryzysu to najlepszy okres by wejść na rynek lub rozwinąć firmę. Dobry fotograf musi być przede wszystkim dobrym biznesmenem, który myśli o swoim interesie a nie o tym ile zarabiają inni fotografowie. Ok, nikt nie działa w próżni, ale jak uzasadnić to, że jeden fotograf zarabia 3 x więcej niż drugi za jedno zlecenie, mimo tego, że mieszkają w jednym mieście?

Chyba tylko tym, że ten pierwszy wiedział jak promować swoje usługi i polepszał nieustannie swój warsztat oraz rozsądnie inwestował w promocję swojej firmy.

Na koniec jeszcze jedna rzecz, którą warto wiedzieć o kryzysie. Jak mawiał pan Stefan Kisielewski: „to nie kryzys, to rezultat„. Każde zachwianie formy przedsiębiorstwa nie jest wynikiem sprzymierzenia obcych sił, ale wynikiem własnej słabości. Braku działania lub działania wbrew interesowi firmy.

Ignacy Krasicki w utworze Jagnię i wilcy pisze co następuje: dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię. Już go mieli rozerwać, (jagnię) rzekło: „Jakim prawem?” „Smacznyś, słaby i w lesie!”

A zatem nie kryzys a rezultat. Trochę więcej optymizmu.

Rynek fotografii ślubnej zmienia się w szybkim tempie. Zamiast narzekać powinniśmy nieustannie wymyślać się na nowo, rozwijać umiejętności techniczne i marketingowe. Przy okazji polecam lekturę tekstu, w którym zebraliśmy wszystko co musicie wiedzieć o pracy fotografa: poradnik fotografia ślubna od A do Z .

A może jednak się nie zmieniać?

Czasem szybkie zmiany na rynku mogą działać na korzyść tych, którzy nie chcą się im poddawać.

Jak to?

Weźmy przykład fotografów pracujących do dziś na negatywach. Ci, którzy pozostali wierni tej technologii – weszli w niszę i teraz zarabiają przyzwoite pieniądze, często lepsze niż ich koledzy pracujący na cyfrówkach.

Wystarczyło, że pozycjonują się na rynek klientów, którzy są rozkochani w stylu retro, lub takich dla których zatrudnienie fotografa innego niż wszyscy to już oznaka prestiżu, więc są skłonni dopłacić +50% (ceny) więcej za zdjęcia ślubne wykonane analogiem.

Więcej wiary w sukces, pomysłu na promowanie swojej oryginalności i pracy nad pozytywnym myśleniem by przestać szukać wymówek i znaleźć się w gronie najlepszych fotografów.

Wspomniany artykuł z  znajdziecie na stronach Digital Camera Polska, warto przeczytać jeśli interesuje was ile zarabia fotograf prasowy, sportowy, ile fotograf mody i tak dalej.