
Jacek i Kasia na wesoło
Dziś o fotografii, ale trochę inaczej. Zapraszamy na posta o podtytule: 23 dziwne i inne fakty, których o nas nie wiedzieliście i może nawet wiedzieć nie powinniście, ale jak ma być wesoło to niech czasem będzie!
- Naszym odkryciem tego sezonu jest fakt (który śmieszy najbardziej nas samych!), że Kasia nie naciska spustu migawki palcem wskazującym, tylko… środkowym. Dziwactwo, czy nie? W każdym razie ma na to swoje uzasadnienie i broni go za każdym razem jak ktoś to zauważy i skomentuje 😉
- Jacka ulubionym słowem wszech czasów jest „statystycznie”. W ciągu dnia używa go wiele razy, a w ciągu dyskusji czy mini wykładu to już statystycznie wychodzi 1 raz na minutę 😉
- Zarówno Kasia i Jacek mają słomiany zapał jak nikt. Gdyby tak zrealizować wszystkie pomysły zapewne bylibyśmy milionerami. Niestety czasu brak i często chęci, w każdym razie uważamy się za kopalnię dobrych pomysłów, więc jeśli szukacie inspiracji na start up – uderzajcie do nas! 😉
- Kasia używa własnego słownika fotograficznego (może to zboczenie zawodowe, w końcu z wykształcenia jest filologiem) i tak na przykład: wspomnieliśmy na początku wyrażenie „nacisnąć spust migawki”, jest to dla mnie zdecydowanie zbyt długi i techniczny termin – można go śmiało zastąpić wyrażeniem „robienie zdjęcia”. Innym przykładem jest „odkręcanie obiektywu od body” a już hitem i żartem sytuacyjnym na zawsze pozostanie u nas dekielek… Ale kto by go tam nazywał dekielkiem kiedy to przecież jest „zatyczka”.
- Skoro już o słowniku mowa, to na tradycyjne oczepiny (czyli rzut wiadomo czym o 24.00) mówimy sobie od kilku lat „rzut beretem”. Zdaje się, że nawet nasze wesołe pary młode śmieszy to określenie.
- Jacek natomiast jeszcze kilka lat temu butnie twierdził, że „robienie zdjęć na weselach to obciach”, „fotografia ślubna to przypał”, i że „nigdy w życiu nie będzie się tym zajmował”. No proszę jak człowiek się zmienia. Ale jak mówi teść Jacka – „tylko krowa nie zmienia poglądów”, więc wszyscy wspólnie możemy się już z tego tylko pośmiać. A jak Jacek zrozumiał, że to nie obciach tylko sztuka i można to robić po swojemu… to sprawy potoczyły się już dalej same 🙂
- Kasia uważa, że najtrudniejszym momentem podczas fotografowania przygotowań pary młodej jest… fotografowane butów! No bo na ile ciekawych sposobów można sfotografować buty? Jest to jej osobiste wyzwanie i walczy sama ze sobą 🙂 Idzie jej chyba całkiem nieźle, ale zapewne spędza nad tym ujęciem (statystycznie) więcej czasu niż każdy inny fotograf ślubny. Jacek zaś uważa, że krojenie tortu to jest ujęcie, które nie powinno znaleźć się nigdy na blogu. Zapytacie czemu? Głównie dlatego, że dzieje się podczas wesela a to powinno być prywatną sprawą pary młodej (między innymi dlatego pokazujemy tak mało zdjęć z zabawy weselnej).
- Kiedy Kasia zaczynała współpracować z Jackiem to zawsze martwiła się o światło (wiadomo, sprawa najwyższej wagi dla fotografa!) i często podczas np. późnych sesji pytała Jacka „czy nie jest już za ciemno?” lub „czy nie ma za mało światła?”… z tamtych czasów na dobre zapamiętała sobie jego stałą odpowiedź: „a widzisz coś? – no właśnie, to znaczy, że światło jeszcze jest”. Do dziś nie jest pewna, czy się z niej wtedy śmiał, ale pewne jest jedno – jakaś mądrość z tego płynie 😉
- Jacek zna się jak nikt na niektórych nietypowych tematach. Na przykład ostatnio stał się specem w dziedzinie składania serwetek – spytacie „dlaczego?” … a to już jest temat na zupełnie innego posta i wiąże się z punktem nr 14 😉
- Każdy porządny fotograf wie, że sprzęt fotograficzny nosi się w profesjonalnej torbie fotograficznej… no tak, ale my przez wiele lat używaliśmy toreb w żaden sposób nie odpowiadających opisowi powyżej. Z tego i z kilku innych względów często goście na weselu, a czasem nawet kamerzyści myśleli, że jesteśmy gośćmi 🙂 Lubimy być incognito, choć ostatnio przerzuciliśmy się z kolei na jeszcze inny sposób przenoszenia sprzętu…
- W tym roku skasowaliśmy nasze prywatne profile na Facebook’u. Wariaci? Może dla wielu, ale zauważamy z tego same pozytywne zmiany! (no tak, profile firmowe prowadzimy nadal, a mimo to ilość oszczędzonego czasu jest nie do opisania!)
- Ani Kasia ani Jacek nie za bardzo lubią rozmawiać przez telefon. Przez długi czas nie mieliśmy nawet podanego numeru na swojej stronie. Teraz numer podajemy, ale i tak wolimy komunikować się poprzez maila lub na Skype nie wspominając już o rozmowie twarzą w twarz.
- Kiedy urodziła nam się córka (już ponad 2 lata temu) dosłownie uciekliśmy na wieś. Od tego czasu prowadzimy bardzo ciekawy tryb życia gdzie Jacek eksperymentuje z uprawą ostrych papryczek, a Kasia najczęściej nie ma zasięgu w telefonie.
- Jednym z ciekawszych faktów z naszej wspólnej historii jest ten, że wzięliśmy już dwa śluby. Oczywiście ze sobą i bez żadnego rozwodu! W sumie pierwszy uważamy teraz za porządne wesele, a drugi dopiero za ślub jednak sprawy wyglądają właśnie tak – to się nazywa miłość i pasja do dziedziny, którą żyjemy (i z której żyjemy) na co dzień 🙂
- Kiedy kilka lat temu organizowaliśmy wesele to Kasia zasypywała Jacka dziesiątkami pomysłów i inspiracji (99% z nich nie została wykorzystana…). Jacek nie ogarniał wtedy zbytnio takich tematów i zalecił ówczesnej narzeczonej założenie bloga, gdzie będzie zbierała swoje inspiracje, a on w swoim czasie na spokojnie sobie to przejrzy. Tak właśnie wyglądały początki bloga ślubnego dla najfajniejszych panien młodych Sweet Wedding.
- Podczas sesji stosujemy ciekawą technikę… przenosimy nawet nasze pary w przyszłość (ostrzegaliśmy, że będzie to lista dziwnych faktów!).
- Fotografujemy zawsze w trybie manualnym, przez co często uważani jesteśmy za wariatów.
- Photoshop…? A co to takiego? Oczywiście jak zwykle przesadzamy, ale zdjęcia wywołujemy w Lightroomie (jak to kiedyś w ciemni) i nie stosujemy żadnych presetów. No tak i znowu wariaci, bo nie korzystają z żadnych filtrów.
- Nasze aparaty trzymamy zawsze… w rękach. Przez co robimy często (zwłaszcza Kasia) różne dziwne pozy przenosząc np. bukiety i suknie Panny Młodej z miejsca na miejsce. Nie nosimy aparatów na szelkach ani na paskach na szyję – używamy tzw. pasków na rękę do naszych aparatów co w połączeniu z trybem manualnym (punkt 16) daje nam zawsze pełną kontrolę nad sprzętem.
- Choć wiele osób nam w to nie wierzy, to tak naprawdę jesteśmy bardzo nieśmiali, a przed obiektywem czujemy się… niezbyt komfortowo. Kasia na przykład zawsze narzeka, że nie umie zrobić Jackowi dobrego zdjęcia.
- Ciekawostką rodzinną jest to, że Jacka pradziadek Feliks grywał w orkiestrze na trąbce… na weselach. Na trąbce Jacek nie gra (jeszcze!) ale klimat weselny jak widać przewija się w rodzinie!
- Ten przedostatni fakt dla wielu nie jest dziwny, ale wręcz jest śmieszny. A skoro ma być na wesoło to niech parę osób się pośmieje. Nam do śmiechu nie jest, ale przynajmniej jak na starość ogłuchniemy to nie będziemy mogli zrzucić winy na hałas w pracy…O co chodzi? Chodzi o to, że na weselach zawsze można zobaczyć nas w kolorowych stoperach do uszu. Polecamy!
- Nasza córka Zuzanna dostała niedawno od swojego ojca chrzestnego nietypowy prezent – pierwsze zwierzątka w… formikarium. I tym sposobem zaczęliśmy hodować mrówki 🙂
- Zupełnie nie rozumiemy jak chciało Wam się dobrnąć do tego punktu 😉 ale za to, że jesteście tacy wytrwali na sam koniec pozostawiliśmy najfajniejszą informację o nas, a mianowicie ogłaszamy oficjalnie, że wzięliśmy się porządnie za „inwestycje w kadry” i w roku 2016 rodzina Siwko powiększy się o kolejne dziecko 🙂
Ta lista chyba nie ma końca, no ale ileż można!?